niedziela, 8 lutego 2015

Alter ego

Zimowa paleta Krety jest bogata. W niczym nie przypomina ona jednak kolorystyki lata. Jest jej „alter ego”. 
Kolory zimy są surowe i powściągliwe, pomimo że zawsze można uchwycic okiem jakiś szalenie kolorowy detalik: różową pelargonię w doniczce, złote pomarańcze, czy cytryny w ogródku, fluorescencyjnie żółte kwiaty wszędobylskiej koniczyny. Kolory zimy są również głębokie i nasycone - kilkanaście tonów ciemniejsze od tych, którymi słońce zacznie niebawem malować tak lubiane przez wszystkich typowe obrazki kreteńskiej wiosny i lata.




Zimą słońce zdecydowanie gra światłocieniem. Nie daje jednak otoczeniu tego blasku, który wciska się w każdą szczelinę muru, w każdą grudkę ziemi, falę morską, czy liść gałązki oliwnej, a który sprawią, że wszystko otacza się spektakularną złotą aurą.






Kamienne mury starego miasta i kamieniczek, pamietających czasy weneckiej świetności, przesiąkły chłodem, wiatrem i deszczem. Na dodatek dokucza im samotność. Od czasu do czasu ktoś pośpiesznie przemknie krętymi uliczkami starówki: nie zatrzymując się, nie podziwiając, nie robiąc fotografii. W niczym to nie przypomina letnich miesięcy, kiedy to barwna, międzynarodowa ciżba przelewa się tędy nieustanie.




Stare miasto przybiera zimą nieco niedostępne oblicze. Jakby prosząc o chwilę wytchnienia i snu przed kolejnym pracowitym latem. Przecież już teraz tysiące turystów planuje wakacje na nie zawsze, jak się okazuje, skąpanej w słońcu wyspie.






1 komentarz: