sobota, 22 kwietnia 2017

Mega trzęsienie ziemi

Z chwilę dowiecie się, jaki jest kolejny argument przemawiający za tym, że lepiej mieszkać na zachodnim krańcu wyspy. Jest on dość nietypowy. Z kategorii: Historia Naturalna, podkategorii: geologia i tektonika. Powiecie, że tematyka nudna, bo czasy odległe... nazwy epok geologicznych zawsze się mylą... a kamień od kamienia niczym się nie różni. Na szczęście tym razem wszystko będzie dziecinnie proste i widoczne, jak na dłoni, a śmiem nawet twierdzić, że i dość ekscytujące.


Dobra nowina jest taka, że zachód Krety powolutku się podnosi... Niestety, wschód w tym samym czasie zanurza pod powierzchnię morza. Te nieznaczne ruchy, liczone w kilkunastu milimetrach rocznie, wynikają z ciągłego kontaktu dwóch płyt tektonicznych: dużej Afrykańskiej i małej Egejskiej (będącej częścią gigantycznej płyty Euroazjatyckiej), na kraniuszku której leży Kreta. Afrykańska wsuwa się pod Egejską, nie tylko ją lekko wydźwigując, ale na dodatek wywierając rozmaite naciski, które przekładają się na częste trzęsienia ziemi. 


Jedno z nich miało miejsce w 365 r.n.e.. Jego epicentrum znajdowało się na zachodnim krańcu Krety, mniej więcej 4 mile na południowy-wschód od Falassarny. Było to trzęsienie o niezwykłej sile. Niepodobne żadnemu innemu. Największe w erze nowożytnej. Istne Mega Trzęsienie Ziemi: 9,2 w skali Richtera! Z historyczny źródeł wynika, że: "21 lipca 356 roku miała miejsce katastrofa, która nie miała sobie równej. Kataklizmu nie nie można było przyrównać do żadnego wcześniejszego odnotywanego w kronikach, ani nawet do tych przekazywanych jako mity i legendy. Morze gwałtownie cofnęło się pozostawiając statki i ryby na mieliźnie. Po niedługim czasie wróciło ze wzmożona siłą i wdarło się na ląd w postaci wysokiej fali. Cokolwiek znalazło się na jej drodze uległo zniszczeniu. Wiele statków zatrzymało się na gruzach budynków, a inne fala rzuciła na 2 mile od brzegu". Ponadto ląd "wyskoczył" kilka metrów wyżej. To co powolne ruchy nasuwających się płyt tektonicznych mogły zdziałać przez setki tysięcy lat, trzęsienie ziemi dokonało w przeciągu "mgnienia oka".




W wielu miejscach możecie oglądać fenomen wydźwigniecia się lądu po trzęsieniu z 365 roku. Najdogodniej w czasie rejsu turystycznym statkiem na Wyspę Gramvousę i Lagunę Balos. Płynąc wzdłuż wschodniego brzegu Półwyspu Gramvousa, w kierunku wyspy o tej samej nazwie, widzimy ponad taflą morza wyraźny, ciągły pas o ciemniejszym zabarwieniu. To właśnie jest ląd, który w kilka zaledwie minut wynurzył się spod wody. Ma on wysokość od 6 do 9 metrów i wyraźnie odcina się zabarwieniem od wyższych partii rudego klifu. Na dodatek stara linia wody jest zaznaczona wyraźnym rowkiem wciętym w skałę. Jest to ślad po morskich mięczakach żyjących na granicy lądu i wody, które przez dziesiątki tysięcy lat "wgryzały się" w głazy.


Fenomen wydźwignięcia lądu można obserwować w wielu miejscach zachodniego regionu Krety. I na północy, i na południu, i na zachodzie. Na pewno warto pod tym kątem odwiedzić odkopane ruiny starożytnego portu w Falassarna. Tam po wspomnianym trzęsieniu ziemi ląd podniósł się o 6,5 metra. Falassarna, nie tylko znalazł się kilka metrów ponad linią brzegową, ale jego gruzy zostały pogrzebane pod tonami mułu i piasku przyniesionych przez falę tsunami. Potęga, która kwitła przez osiem wieków, zniknęłą z mapy wyspy... ale to już całkowicie inna historia...