poniedziałek, 30 marca 2015

Dzikie menu

W tym roku ciepłej wiośnie ciążko rozgościć się na dobre. Marzec wciąż kaprysi, chodzi naburmuszony (oryginalnie wyjaśnia to autorka bloga Grecka Oliwka) zsyłając nam częste i obfite deszcze. Cieszą się z tego rolnicy i pasterze. Uprawne zagony i hale górskie dostały, jak mało kiedy, bardzo dużo drogocennego zapasu wody na nadchodzące lato. Również wniebowzięci są smakosze najbardziej wyrafinowanych kreteńskich smaków. Wielu z nich na dodatek ma bardzo wyostrzony apetyt! Kilka tygodni pełnego lub częściowego postu, którego na Krecie całkiem sporo osób przestrzega, każe wyszukiwać nowych, odważnych inspiracji kulinarnych bazujących na przebogatej lokalnej florze.


Stragany zimą i wiosną uginają się pod warzywami i zieleniną dobrymi na każde gusta.

Na talerzach, które są wiernym odbiciem asortymentu ulicznych ryneczków, pojawia się cała gama zieleniny. Co prawda, co innego my, ludzie północy, uważamy za zieleninę, a co innego lokalni mieszkańcy wyspy. Oczywiście wspaniała jest chrupiąca zimowo-wiosenna kapusta i sałata, piękny ciemnozielony szpinak, soczysty koperek, czy pietruszka. Nie za taką zieleniną szaleją wyspiarze! 


Oczyszczone starannie łodygi i korzenie ostu złotego, obok lokalnych mleczy. Pod nimi znana nam nać selera.


Podobne do dzikich szparagów avronies (przełaj pospolity) oraz
 kruche pędy młodziutkich psara (groszek bladożółty).

Cebulki szafirków i gorzki mlecz to stali goście wielkopostnego stołu.

Włoszczyzna do wyboru do koloru - pietruszka, koper włoski, dymka, mięta, rukola.

Oset złocisty w całej okazałości - nie życzę nawet wrogowi doświadzyć zbierania, czyszczenia i mycia tej smacznej rośliny.

Zielenina ma być dzika! Im trudniejsza do zdobycia, do obrania, wykopania, przechowania, tym lepiej! Ma rosnąć na stokach górskich, na obrzeżach małych wioseczek albo na wydmach przy morzu. Ma mieć mało przyjemny smak – gorzki, cierpki, palący. Dzika zielenina, która w turystycznych przewodnikach, czy portalach o Krecie, nie raz doczekała sie określenia „dzikie chwasty” lub „dzikie trawy”, jest niezapomnianym akcentem zimowo-wiosennej kreteńskiej diety. Za taka prawdziwą nieuprawną zieleninę, płaci się jak za mięso (3-8E). Cena jednak nie gra roli. Wszyscy wiedzą, że te pędy, łodygi, badyle i liście o przeróżnych kształtach  są dla zdrowia cudotwórcze. Sposobów ich przyżądzania jest tak wiele, że należałoby uruchomić oddzielny blog tematyczny.

Niedościgła zbieraczka dzikiej zieleniny - na jej straganie mozna znalezć album botaniczny.


Towar trzeba dobrze wybrać ijeszcze się troche potargować.

Zielona lista z dziką zieleniną, zwaną po grecku „agria chorta”, jest długa. Zacznijmy wyliczankę od znanych czytelnikom książki „Bella toskania” dzikich szparagów, kopru włoskiego, czy pokrzywy, które dość łatwo wypatrzyć przy wiejskich ścieżkach. Wspinając się po drabinie niezwykłości, wpisać trzeba: rozety kilku gatunków mlecza mniszka, cykori, dziki czosnek, por i marchew, dzikie karczochy, mak polny, gorczyca, by przejść do bardziej ekstremalnego w wyglądzie ostu złocistego, czy nic nam nie mówiącego od strony kuchni ślazu dzikiego, farbownika lazurowego, czy ogórecznika lekarskiego. Listę zdecydowanie zamykają pędy groszku bladożółtego chrupanego w wielkopostnej sałatce na surowo, pędy psianki czarnej i przełaju pospolitego (literatura wspomina o ich trujących właściwościach!). Ostatnią kropkę tej botanicznej przygody z kreteńskimi jadalnymi „chwastami” są bulwy szafirka wykopywane z mozołem z kamienistej ziemi gajów oliwnych. Przygotowuje się z nich wyśmienite postne pikle .....ale to już całkowicie inna historia.


Co w tych zielonych "chwastach" piszczy? Koper włoski, ziele zajęcze (lagochorto), dziki por? Powiem szczerze, sama nie wiem!

Część zielonych zakupów - całotygodniowa porcja nie zmieściłaby się w kadrze.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam chortę :)
    Bulwy szafirka jako pikle? - nie spotkałam, a masz może jakąś fotkę, albo przepis? Bardzo chętnie bym przyrządziła:) U nas jest warzywniak w którym można kupić pewne produkty z Krety, ale pikli nie widziałam...aż jutro jeszcze raz sprawdzę. Ciekawi mnie jak smakują...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Grecka Oliwko,
    jestem pewna, że znasz doskonale te pikle. Być może nie wiesz, że są własnie bulwami szafirka miękkolistnego. Sama niedawno to doczytałam na różnych greckich blogach. Mają mnóstwo własciwosci leczniczych, jak również uważane są za afrodyzjak ;-) Przepisy i informacje polecam np. z tych stron: http://www.mirsini.gr/new/foodpedia/xorta/item/335-volvoi , https://komianos.wordpress.com/2014/03/31/. Udanego Wielkiego Tygodnia i miłych przygotowan do Paschy :-)

    OdpowiedzUsuń